Witam kochane.
Dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem. Mam nadzieję, że nie będę przynudzać więc od razu przejdę do rzeczy. Dziś na tapecie krem z mucyną ślimaka od Tiande. 
Na początku może opowiem o jego konsystencji; jest ciągnąca, świetnie się wchłania w skórę. Dobrze sprawdza się używany pod podkład lub bazę. Nie ma zapachu co dla mnie również jest bardzo ważne. 
Kiedyś nigdy nie nałożyłabym takiego wynalazku na twarz, a teraz nie mogę się bez niego obyć. 
Oglądając na galileo program o świetnych właściwościach mucyny ślimaka byłam zaintrygowana. Dziwiłam się, że kobiety poddają się zabiegom nakładania czystego śluzu ślimaka na swoją twarz. Uważałam, że to obrzydliwe. Postanowiłam spróbować, nie w formie takiego zabiegu tylko kremu. Poszukałam, poczytałam i wybrałam firmę Tiande. Przyjemny skład, bezwonny i oczywiście z wysokim stężeniem mucyny ślimaka. Dzięki swoim bakteriobójczym i regenerującym właściwościom może przyczynić się do zwalczenia trądziku. Używam go rano i wieczorem od jakiś trzech miesięcy. Wypryski pojawiają się znacznie rzadziej, przebarwienia również się zmniejszyły. Twarz stała się nawilżona, gładsza w dotyku. :) 
Przy posiadaniu dwójki małych dzieci możecie wyobrazić sobie moje zmęczenie jak i worki pod oczami, Kiedy po porannym oczyszczeniu twarzy nałożę krem pod oczy czuję się jakbym dostała drugie życie, Mogę funkcjonować. To moja poranna dawka orzeźwienia bez wypicia kawy. 

Czy kupiłabym go ponownie? Tak.
Moja ocena 10/10. 
Nie ukrywam, że jest to mój ulubieniec. Do tej pory wypróbowałam wiele kremów firm katalogowych, drogeryjnych i aptecznych jednak żaden nie może równać się z tym opisanym powyżej. Jedynym minusem jest jego wysoka cena, jednak idzie ona w parze z jego jakością. 
Krem możecie zamówić Tutaj:




Komentarze